Trochę z zaskoczenia jeden z lepszych obecnie klawiszowców wypuścił zupełnie nowy album.

Kiedy pierwszy raz usłyszeliśmy Cory’ego Henry’ego na koncercie w Polsce, to tak nas rozwalił, że dzisiaj każde jego nowe wydawnictwo jest jak manna z nieba. Tym bardziej mocno nas zaskoczył gdy w zeszły piątek niespodziewanie wypuścił zupełnie nową płytę pt. Best of Me.
W znacznej większości instrumentalna płyta, to jedenaście utworów na których Cory składa hołd swoim idolom muzycznym z czasów, które sam nazywa „najwspanialszą erą muzyczną”. Od Steviego Wondera, przez Marvina Gaye’a, Donny’ego Hathawaya po Jamesa Browna. To właśnie z takich artystów czerpie najwięcej tworząc swoja muzkę, którą nazywa „future soul” (soul przyszłości), czyli oryginalną mieszankę funku, soul, gospel, bluesa, jazzu i r&B.
Na płycie usłyszymy Henry’ego grającego na organach Hammonda, Moogu, elektronicznym instrumencie strunowym zwanym Harpejji oraz oczywiście jako wokalistę.
Całej płyty możecie posłuchać na wszystkich platformach streamingowych.