Jedna z najważniejszych afroamerykańskich książek ostatnich lat w końcu pojawiła się w Polsce.

Nie spodziewałem się ujrzeć tej książki po polsku, chociaż miałem wielką nadzieje, że tak się stanie. Między światem a mną Ta-Nehisiego Coatesa, to obecnie jeden z ważniejszych tekstów Afroamerykańskich i lektura obowiązkowa dla każdego, kto jest chociaż trochę zainteresowany tematem rasizmu i sytuacji czarnych w Stanach Zjednoczonych.
Pierwszy raz zetknąłem się z tym tekstem przy okazji dokumentu o legendarnym Apollo Theater, gdzie przez cały film grupa aktorów przygotowuje spektakl na podstawie tej książki. Jednak jego znaczenie dotarło do mnie dopiero gdy na HBO Max pojawił się film całkowicie na jego podstawie. Przez półtorej godziny znani afroamerykańscy aktorzy, muzycy i artyści recytują fragmenty książki. I mówimy tu o takich postaciach jak Mahershala Ali, Angela Bassett, Ledisi, Oprah Winfrey czy Black Thought. Wtedy dotarło do mnie, że nie jest to zwykła książka.
Między światem a mną to zbiór 3 krótkich esejów napisanych w formie listu do syna. Coates, który jest dziennikarzem, pisarzem i scenarzystom (m.in. pisał scenariusze komiksów o Kapitanie Ameryce dla Marvela), wstrząśnięty jest kolejną śmiercią czarnego chłopaka z rąk policji. Tym bardziej go to dotyka, bo po raz pierwszy widzi reakcje swojego syna i jego brak zrozumienia dla tak jawnej niesprawiedliwości. To co na początku jest sposobem na wyjaśnienie jednej sytuacji, szybko staje się historią całej Ameryki i jej „problemu” ze swoimi czarnymi obywatelami. Nie ma bowiem możliwości wyjaśnienia pojedynczego morderstwa bez wyjaśnienia wszystkich, a nie da się wyjaśnić wszystkich bez zrozumienia historii opresji, niewolnictwa i rasizmu Afrykańczyków przywiezionych do pracy na „nowym” kontynencie. Mimo że niewolnictwo oficjalnie zostało zniesione w XIX wieku, a segregacja rasowa w latach 60. XX, to nie ma możliwości mówić o równości. Jeżeli ktoś urodził się z ciemnym kolorem skóry w USA, to jego życie naznaczone jest ciągłym strachem. Strachem o własne ciało, jak opisuje to Ta-Nehisi, strachem że mimo iż oficjalnie jesteś wolnym człowiek, to tak naprawdę inni mają prawo dysponować twoim ciałem i podejmować decyzje co się z nim stanie...
Czy nie przypomina wam to czegoś?
Chęć wolności i strach są ideami ponad rasowymi i płciowymi. Między światem a mną jest książką o rasizmie w Stanach Zjednoczonych, ale podstawowe emocje jakie odczuwa ojciec względem swojego syna są zrozumiałe dla każdego z nas. Tutaj do głosu dochodzi świetny kunszt pisarski Coatesa, który potrafi w tak ważnym i skupionym tekście oddać pierwotne potrzeby i emocje, które wykraczają poza temat.

Przeglądając recenzje w internecie natknąłem się na stwierdzenie, że ta książka to „Baldwin dla debili” i musiałem się nad tym chwilę zatrzymać. Po pierwsze zastanówmy się nad przerażającym faktem, że pomiędzy wydaniami esejów Jamesa Baldwina Zapiski syna tego kraju, a Między światem a mną jest różnica prawie 60 lat, a poruszane w obu książkach problemy są nadal obecne i w zasadzie identyczne. To co się jednak zmieniło, to język. Ta-Nehisi piszę do swojego 15-letniego syna, który słucha rapu, ogląda seriale na Netflixie i durne filmiki na YouTubie. To właśnie jemu próbuje wyjaśnić świat dookoła i wszystkie zależności między Ameryką, którą zna z lekcji historii i filmów, a tą którą widzi naprawdę na ulicach obok domu.
Ta książka powinna stać się lekturą obowiązkową, bo nie tylko wyjaśnia jedną z największych zbrodni w dziejach świata jaką było niewolnictwo, ale daje nam obraz współczesnego świat, który jest skrzętnie przed nami ukrywany przez propagandową machinę masowych mediów wpychających nam do oczu same pozytywne obrazy i emocje. Na koniec uświadamia nam też dobitnie, że nawet w takich „wspaniałych” miejscach jak Ameryka sukces nie bierze się z niczego.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Agora w tłumaczeniu Dariusza Żukowskiego.
Zawsze obawiam się tłumaczeń takich książek, ale tutaj wyszło naprawdę nieźle z jednym wyjątkiem, który niestety pewnie sami zauważycie w czasie lektury ;)