Film dokumentalny "Summer of Soul" to prawdziwa bomba i kolejny dowód wybielania historii w Ameryce.

Latem 1969 roku, tego samego roku w którym odbył się kultowy Woodstock, w innym miejscu Stanów Zjednoczonych odbywał się zupełnie odmienny festiwal muzyczny. Nazywał się Harlem Cultural Festival i jak nazwa wskazuje dział się w słynnej dzielnicy Nowego Jorku w parku Mount Morris Park (obecnie Marcus Garvey Park).
Do niedawna nie przeczytalibyście nigdzie o tym festiwalu, mimo że grały tam takie gwiazdy jak Stevie Wonder, B.B. King, Nina Simone czy Sly & The Family Stone. Nie usłyszelibyście nagrań z niego, ani nie przeczytalibyście nawet w Wikipedii.
Zmieniło się to dzięki Ahmirowi "Questlove" Thompsonowi, założycielowi i perkusiście The Roots, do którego zgłosili się producenci posiadający nagrania video z tego festiwalu.
Musicie wiedzieć, że sam Questlove jest chodzącą encyklopedią czarnej muzyki, gigantycznym kolekcjonerem płyt, książek i historii, ale nawet on na informacje o tym festiwalu zrobił wielkie oczy. Dopiero kiedy ujrzał dziesiątki godzin nagrań video zrozumiał, że ukryta została ważna część Afroamerykańskiej historii i kultury.
Summer of Soul (...Or, When the Revolution Could Not Be Televised) jest debiutem reżyserskim Questlove’a i od razu to powiem, że debiutem powalającym!
Pierwotnie chodziło mu o zwyczajne przywrócenie nagrań dla współczesnego widza, ale kiedy zaczął wgryzać się w sam temat, zrozumiał, że nie można pozostawić tych obrazów bez komentarza i wyjaśnienia. Jak to możliwe, że w czasach potęgującej się walki o równouprawnienie Afroamerykanów, w dzielnicy, która jest swego rodzaju symbolem czarnej Ameryki, odbywa się festiwal dorównujący swym rozmachem sławnemu Woodstockowi (który odbywał się w tym samym czasie paręset kilometrów dalej), a nikt o tym obecnie nie pamięta?
W miarę oglądania filmu staje się to nad wyraz oczywiste i jest niestety powtarzającą się w koło śpiewką. Nikogo z białej ameryki to nie interesowało. To Woodstock stał się symbolem kontrreformacji i nowych czasów. To Rock był tą muzyką, która zmieniała biały świat. Kogo obchodzi jakiś festiwal w parku?
Mimo tej smutnej i niezmiennej prawdy, ten film to przede wszystkim celebracja czarnej kultury: muzyki, stylu, jedzenia, społeczności, wiary i czarnego Nowego Jorku. Nie da się ukryć, że najważniejszą rzeczą dla Questlove’a jest muzyka. I chwała mu za to! Bo co to jest za muzyka!!!!

Kiedy na samym początku filmu Stevie Wonder zasiada za perkusją, to od razu wiemy, że poprzeczka jest zawieszona wysoko. A kiedy dochodzimy do sceny w której Mavis Staples razem z Mahalią Jackson śpiewają (to słowo zdecydowanie nie oddaje tego co one robią) ulubiony utwór gospel Martina Luthera Kinga Jr., to w zasadzie można tylko wstać i wyjść z domu, bo nic lepszego w życiu już nie przeżyjecie.
Film ten zdobył główną nagrodę na festiwalu Sundance w tym roku i mimo że nie widziałem innych, z którymi musiał konkurować, to nie mam wątpliwości, że zasłużenie.
To jest film potrzebny dzisiaj, w kontekście protestów związanych z morderstwem Georga Floyda w USA i całego ruchu Black Live Matters, ale również potrzebny po prostu, aby przywrócić wiedzę o ważnym wydarzeniu nie tylko kulturowym jak i historycznym. Plus to zwyczajnie świetny film.